poniedziałek, 11 marca 2013

Spotkanie po " Latach "




Gdy weszła  do małego, obskurnego baru,  który dobrze znała od razu przywitał ją ciężki zapach alkoholi i dymu papierosowego. Podeszła do jednego ze swojch ulubionych miejsc i usiadla, a chwilę później poczuła czyjąś dłoń na ramieniu.
- Marcel to się robi nudne, nie zdołasz mnie przelecieć nawet po pijaku  więc sobie odpuścć póki mówię po dobroci  bo możesz wylądować na oddziale jak ostatnim razem... - warknęła odwracając się do bruneta  lecz zamiast jego zobaczyła czarnowłosą dziewczynę z zielonymi oczami i szerokim uśmiechem.
-Hermiona! - krzyknęła rzucając się jej w objęcia
- G...Ginny .. jeju nie poznałam Cię - mrukneła przytulając się do  młodej latorośli Wesleyów.  Po prawdzie zdawała sobie sprawę z ryzyka jakie niesie to spotkanie jednak to była jej  przyjaciółka... Gdy się od siebie odkleiły,  a Ginny usiadła obok nadal się szczerząc,  zagadneła :
-Zmieniłam się ?
-No ehmm... masz czarne włosy i...- przypatrzyła się dokładnie przyjaciółce.  Jej oczy już nie były liściasto zielone i tryskające szczęściem. Teraz był to głęboki odcień zieleni i zniknęły z nich wesołe błyski. Z twarzy znikneły wszystkie piegi jej cera, była teraz porcelanowa i blada a twarz wykrzywionona drwiącym usmiechem. Tak panienka Ginny stała się kobietą, o czym zdawał sobie sprawę każdy mężczyzna podziwiający jej kształty. - ...i wyładniałaś  - dokończyła
-Dzięki, ty też wyglądasz niczego sobie Hermiono... Nawet mogę powiedzieć,  że stałaś się zajebiście sexowną kobietą. No ale  ja... przepraszam... ja - jednak nie dane było jej dokoniczyć bo podszedł do nich wysoki brązowooki barman z lekko kręconymi brązowymi włosami.  
-Hej Hermiono... dawno Cię tu nie widziałem... Chociaż... Nie? Wiesz, dziś rano ktoś wyciągał Cię półprzytomną z baru, a wiesz kim był ten ktoś...? - zapytał przywołując na twarz zabójczy uśmiech. Brązowooka wiedziała na co się zbiera ale grzecznie pokręciła głową i szepneła :
-Mam nadzieję, że nie Marcel - zamiast odpowiedzi usłyszała gromki śmiech  bruneta i parsknięcie Ginny.
- Hermiono żebyś słyszała JAKIE  bzdury gadałas  i  CO wyrabiałaś ....
-Co robiłam? - orzywiła się spoglądając na przystojengo barmana i  kątem oka widząc zaciekawioną minę Ginny.
-Ohhh ten...  Mówiłaś nienawidzisz zdrady i to  jeszcze rozumiem bo to akurat nie było głupie ale dalej krzyknęłaś do jakiegoś łysego faceta żeby  nie próbował znów sprzedawać Hagridowi smoków. - na te słowa Ginny cicho zachichotała ( ona też pamiętała jak Hagrid pozyskał smoka ... No wygrając z łysym facetem w karty...). (od.aut. To moje opowiadanie więc proszę nie krytykować mojch specyficznych pomysłów )
- Później, że nienawidzisz mężczyzn, wcześniej stając przed Marcusem i mówiąc mu jak go kochasz ale i tak wolisz blondynów a  szczególnie jednego... No, a później tańczyłaś z tym blondynem, jak mu tak było... ?  No nieważne, jednak  na pewno był tak samo zalany jak ty  bo jak byliście trzeźwi to tylko się  kłóciliście... Później on poszedł do Ameli tak jak ty do Marcusa i zaczełaś się z nim obsiciskiwać na co ten blondyn zareagował dość gwałtownie  dając mu w mordę i tamten wyszedł a on... No ten pokłóciliście się i  zmył się  wściekly... A ty zostałaś. Było wtedy chyba po 1:00 i piłaś, piłaś, piłaś mówiłaś jak go nienawidzisz  i znów piłaś. Wspominałaś,  że jak go spotkasz to... No i niedokończyłaś bo po 3 pojawił się Marcel  i zaczął Cię znów podrywać na co dostał kilka razy w mordę... - widząc, że Hermiona otwiera usta żeby zaptac szybko powiedział  :
-Nie, nie wylądował tym razem w szpitalu ale też wyszedł wściekły jak osa no i usnęłaś przy barze  więc Cię odprowadziłem. Znaczy zaniosłem ale ty się obudziłaś w połowie drogi i dalej przeszliśmy już normalnie. Przed drzwiami mnie wygoniłaś ale jak tylko zamkłaś drzwi usiadłem na schodach i zacząłem palić papierosa i gdy już miałem się zbierać usłyszałem jak wrzeszczysz i coś się rozwala i znów wrzeszczysz.  Poleciały jakieś czerwone płomienie i znów wrzesZczysz i zNów coś się rozbija... Hermi ktos cię bił ? Pewnie ten blondyn bo powiedział, że spotkacie się wcześniej niz myślisz, i że przyjdzie tu dziś ale był tak wtedy zalany, że pewnie dziś nie pamięta  co się działo. Sorry ale nie miałem ochoty dzielić się z nim swoim eliksirem.  Tobie nie dawałem bo wieczorem mi zabroniłaś ale to chyba pamietasz. - donokńczył. Hermiona siedziała tak z otwartą buzią jeszcze chwilę, a później zapytała :
-Grałam? I ile przegłam, proszę dobij mnie... - barman zrobił głupkowaną minę.
-Nie Hermi nie grałaś... Pamietasz, masz szlaban od właściciela...
-Ach no tak, dzięki Lucas za wszystko... - przytuliła go mocno nad barem na co on zaśmiał się serdecznie, a Ginny siedziała z głupkowaną miną  nadal na nią patrząc.
-Spoko. wiesz zapomniałem Ci powiedzieć, że będę pomocnikiem pani Pompfery w Hogwarcie. Nieźle co? Już nie mogę się doczekać. - na ustach naszej głównej bohaterki pojawił się szeroki uśmiech.
-Jezzz już nie mogę się doczekać. Gratuluję. Ejjjjj ale wyskoczymy czasem na Ognistą co? - zatrzepotała zalotnie rzęsami, a Lucas zaśmiał się serdecznie.
-Czy ty mnie znów próbujesz uwieść Hermi? - odpowiedzią dzieczyny był perlisty śmiech
-Jasne Luc, jasne. - spojrzała na Ginnny, która miała tak głupia minę, że parskneła śmiechem ale zaraz się opanowała.
-Ginny słonko, to Lucas mój przyjaciel, czarodziej ale chodził do Durmstangu i jest starszy od nas o 10 lat dlatego... - Wesleyówna pokiwała ze zrozumieniem głową i uśmiecheła się szeroko,  a Hermi odwróciła się do przyjaciela.
-Jak mial na imię ten blondyn? I odpowiadając na twoje pytanie, nie nikt mnie nie bije, a tej tchórzofretki tam nie było i nie, nie mów jak się nazywał. Po prostu następnym razem wywal go na zbity ryj. Nie chce widzieć tego WYPŁOSZA na oczy zrozumiałeś? A co do tych wrzasków i wogóle... No cóż widać byłam w stanie jeszcze rozbroić swój pokój. - miała złe przeczucia. Po prostu okropne jeśli to Malfoy to chyba się powieszę... Byłam pijana  ale żeby aż tak?- mówiła do siebie w myślach. Chociaż coś z wczoraj pamiętała...  Niebieskie oczy - pamiętała, że był trzeźwy...
 "- Co szlamcia przyszła się zabwić? - była już po paru głębszych gdy do niej podszedł.
- Opija zdradę przyjaciół... Czego chcesz Malfoy?
 - Achhh Granger, dlaczego mysilisz, że coś chcę właśnie od Ciebie?
- A co robisz w mugolskim barze? - wzruszył ramionami.
- Fajny klimat nic więcej..."

- Hermi słuchasz nas? - spytała Ginny wyrywając ją z zamyślenia.
- Echmmmm co?
- Lucas pytał dlaczego nie chcesz go widzieć...znaczy się Malfoya bo to był on nie?  - spojrzała w brązowe oczy barmana.
- Lucas proszę...- podniósł ręce w gesicie poddania
- Ok, ok ok,  nie ma sprawy - uśmiechneła się, a on odchrzaknął i powiedział :
- To co dla ślicznych  pań?
- Nic - urwała Hermiona i widząc zdumione spojrzenie barana zaśmiała się.
-Nie Luc, musimy coś obgadac na osobności... Na trzeziwo - po czym spojrzała na Wesleyównę.
-Idziemy?  - zapytała.
-Tak, ale Herm co on TU robił?
-Nie mam pojęcia ale  wiem jedno :  już nigdy tak nie zabaluję i już nigdy nie będę pić w jednym pomieszczeniu z tym dupkiem. - Ginny zaśmiała się tylko.
-Taaaa, tobie po alkoholu odwala... - dzieczyna pokręciła sceptycznie głową po czym wybuchły gromkim, nieudawanym śmiechem.
 ****
Szły już  jakieś 10 minut w ciszy przez puste ulice Londynu gdy w konicu odezwała się Ginny.
 - Wszystko zaczeło się od śmierci... wiesz twoich rodzców.  Później Dumbledore pojechał do twojego domu z moim tatą sprawdzić ale było za późno. Ciebie ponoć nie bylo w domu więc aportowali sie do nas. Była narada, postanowili, że będą udwać, że nie przewidzieli tego... Parę dni później była nowa narada... Nowa przepowiednia, ponoć zaginiona córka SAMA-WIESZ-KOGO powstanie... Oczywiście słyszałam wszystko dokładnie.  Przepowiednia brzmiała jakoś tak - odchrząkneła i zaczeła mówić :
- A czarny Pan spłodził  ponomkinię jego mocy. Jednak tylko ten, którego serce należeć będzie do niej, a nigdy nie będzie jej mógł mieć, będzie w stanie ją zgładzić. - szły chwile w ciszy w konicu odezwała się Hermiona.
- Skąd  wiecie, że to nie bujda?
- Tego wieczoru było strasznie  zimno. Było zebranie, a dementorzy dyrektora pilnowali domu  i Harrego. Profesor  Grubszych - Szkieł - Nikt - Nie - Ma odwiedziła Molly i wtedy, gdy piły tą cholerną cherbatkę - Ginny przekręciła głowę w obrzydzeniu. - I wtedy usłszeliśmy jak coś się tłucze. Akturat przechodziłam więc wcisnełam się w ciemny kąt kiedy przybiegł Drops razem z Lupinem i mojm Ojcem. I ona zaczeła mówi,ć a potem zemdlała... - I znów zapadła cisza. Po krótkiej chwili znów odezwała się Ginny.
 - Nawet nie wiedziałam, że miał córkę... Dumbledore ponoć chce ją znaleźć i zabić bo wtedy, gdy ona się odnajdzie Harry nie będzie miał szans. Zerwałam z nim. Z dnia na dzień zaczynałam ich coraz bardziej nienawidzić... Dziś odeszłam z domu i  już tam  nie wracam. Hermi niedługo skończę 16 lat, a za rok będę  dorosła. Nie wiem jak sobie poradzę ale się postaram się.  Oni wszyscy zwariowali, Dumbledore chce sobie każdego podporzątkować... -Teraz stały na ulicy na przeciw siebie. Hermiona szczęśliwa, że poznała rodzaj magi taki jak oklumnecja zaawansowana  wdarła się do umysłu przyjaciółki. Widziła i czuła to co ona,a  po chwilllli wyszła z jej umysłu przytulając do siebie.
-Ginny możesz zamieszkać u mnie... - teraz wiedziała, że nie kłamie.
-Skąd wiesz, że nie kłamię? - zapyała zdziwiona
-Użyłam oklumencji. Przepraszam musiałam być pewna, że mówisz prawdę - widząc zaciekawioną mine przyjaciółki zaczeła tłumaczyć.
- Nauczył mnie Harry,  trochę nieświadomie opowiadając jak to było na lekcjach u Snape'a. Później zaczełam kawałek po kawałku odkrywać nowe tajemnice tej dziedziny magii. Harry poddawał się z każdą kolejną lekcją, a ja z każdą  jego lekcją byłam coraz lepsza. W konicu Harry się poddał, a ja nauczyłam się to robić perfekcyjnie i  nikt nawet tego nie zauważa.  Nie męczy mnie to... Lecz i to był dla mnie za mało.  Nie tylko nauczyłam się  słyszeć myśli. Ja nauczyłam się CZUĆ to co oni. - Ginny stała tak chwilę przyparując się jej uważnie aż w końcu na jej twarzy wymalował się uśmiech  ale widząc mine przyjaciółki zniknął.
- Ginny ja jutro jadę do Malfoy Manor... Chcę zostać smierciożercą - popatrzyła na nią chwilę a później pokiwałą głową.
- Tylko na siebie uważaj... Wiesz jesteś córką mugoli i oni...
- WIEM - powiedziała zawzięcie.  Złapały się za ręce i teleportowały do ich domu

CDN

3 komentarze:

  1. OMG o.o Ona? Mugol śmierciożercą?!!! o.o

    OdpowiedzUsuń
  2. Błędy, błędy i jeszcze raz błędy ;/
    Ona śmierciożercą O.o Ciekawe
    Coś mi się wydaję że Mionka jest córką Voldemorta :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ?.? Oklumencja, dobrze przeczytałam?? Chyba chodziło Ci o Legilimencję :/ Zauważyłam też inne błędy, ale to nie ważne. Ogółem, opowiadanie ciekawie się zapowiada. Lecę do następnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń