poniedziałek, 11 marca 2013

Prolog


Zapadał zmierzch rozgrzane, bezwietrzne ulice ustępowały miejsca lekkiemu wietrzykowi i pierwszym kroplom  deszczu spadającym z  ciemnego już nieba  Młoda dziewczyna spacerowała pustymi uliczkami rozmyślając nad sensem życia. Była nieszczęśliwa a na jej policzkach można było dostrzec  łzy i ciemne smugi od mascary. Płakała i użalała się nad swojm losem... Chciała, tak bardzo chciała być kochana. Rodzina, która istniała  tylko z nazwy, nie potrafiła jej zaakceptować bo była inna. Czarodzieje też nie potrafili jej zaakceptować... Brudna szlama - nadal w głowie dudniły jej słowa wypowiedziane przez niebieskookiego, nadal widziała jego ironiczny uśmieszek i spojrzenie pełne pogardy, nadal czuła palący ból na policzku. Mimowolnie przystała się uśmiechać  i przymyknęła oczy...
" Hogwart. Szła zapełnionym korytarzem do sali eliksirów ,gdzie miała  mieć lekcje ze Ślizgonami.Właściwie przerwa trwała jeszcze 10 minut ale wolała nie ryzykować spóźnienia. Lochy -  najgorsze miejsce w szkole dla Gryfonów. Lochy,Snape i Ślizgoni -  trzy najbardziej znienawidzone rzeczy właśnie przez nich. Dlaczego, w imię jakiej sprawiedliwości? Pamiętała dobrze, że staneła jakieś dwa metry od wejścia do pieczary nietoperza. Kątem oka zarejestrowała, że nie jest sama. Kawałek dalej stały dwie osoby, ślizgoni -  pomyślała i  mimowolnie się skrzywiła otwierając podręcznik od Numerologi. Parę minut później poczuła mocny, siarczasty policzek, który został wymierzony w jej stronę. Sykneła łapiąc się za zaczerwienione miejsce.
-Za co? - spytała, dopiero teraz patrząc mopsicy w twarz
-Pansy, ty I D I O T K O !!! - usłyszała donośny głos młodego Malfoya, który teraz odepchnął ją od Gryfonki.
-Jak śmiałaś podnieść na nią rękę?! -wrzasnął, a w  oczach Pansy pojawiły się łzy
-Ale Dracusiu to szlama... - zaczęła się   tłumaczyć
-Zejdź mi z oczu bo za siebie nie ręczę. - widziała w jego oczach furię i uciekającą dziewczynę, a on widział jej pytające spojrzenie. Na jego twrzy na powrót pojawił się złośliwy uśmiech ale oczy złagodniały.
-No cóż, przecież  tylko ja mam prawo do gnębienia królowej szlam - nic wiecej nie dodając odszedł. "
Pamiętała każdy szczegół, tylko dlaczego to zrobił? Spojrzała na niebo, które teraz było granatowe i postanowiła że wróci do budynku nazywanego potocznie domem... Jednak nie dla niej .Ona tomiejsce dawno przestała tak nazywać.


CDN  

1 komentarz:

  1. Cudownie ! Kocham ten rozdział! <33 Ciekawa jestem co z Draco... idę dalej!

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie : dramione-ever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń