poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział 1


Minął miesiąc od feralnego wieczoru, a jej 17 urodziny zbliżały się dużymi krokami. Nie obchodziło ją to. Może i była źle traktowana ale  miała kogoś bliskiego, a teraz była sama, zdana na siebie w dużym  mieście  gdzie czas płynął godzinami, a ludzie byli bezlitośni. Minął miesiąc , miesiąc,  który zmienił ją w kobietę i nauczył żyć. Jej rodzice odeszli, zabili ich śmierciożercy... Nadal w uszach dziwięczała jej ta rozmowa, dzięki której zrozumiała, że Dumbledore nie był taki święty, że on też miał swoje grzechy. Cały jej poukładany świat prysł jak mydlana bańka...

" Było już ciemno gdy wróciła do domu, nad którym o zgrozo wisiał Mroczny Znak. Czy się bała? Odpowiedź była prosta i dziwięczała w jej głowie jak świąteczny dzwoneczek -  TAK !!! Bała się. Jednak jej Gryfońska odwaga (chyba głupota... ) kazała sprawdzić co się stało. Narzuciła więc kaptur zasłaniający jej twarz i ruszyła przed siebie. Po cichu nacisnęła klamkę i wślizgnęła się  do salonu, który był cały zdemolowany.  Po podłodze walało się mnóstwo szkła, meble były poprzewracane, a na podłodze widziała czerwone smugi. W końcu jej wzrok przesunął się dalej -  na niegdyś beżowym dywanie leżały ciała jej rodziców w kałuży krwi... Zacisnęła szczękę co spowodowało, że na jej twarzy pojawiła się grymas niezadowolenia. Usłyszała brzdęknięcie i lekkie poskrzypywanie furtki. Jej instykt zadziałał samoistnie, choć  wydawało jej się, że nie mogła się ruszyć. Wyciągnęła różdżkę rzucając na siebie zaklęcie Kameleona  i schowała się do nadal  stojącej szafy . Poznała te głosy -  Artur Weasley i Dumbledore. Chciała wyjść i pokazać, że żyje lecz coś na dnie jej głowy szepnęło -  "Possssłuchaj" - i tak też zrobiła. Zaczęła nasłuchiwać. Przez chwile nikt się nie odezwał lecz później ktoś przemówił. Tak, to niewątpliwie był Artur Weasley ,ojciec jej najlepszego przyjaciela
- Nie żyją... Zginęli jakieś dwie godziny temu...-po chwili napiętej ciszy dokończył - I co Albusie? Zaraz zjawią się Aurorzy.
W odpowiedzi usłyszała przeciągłe westchnienie i słowa :
- No cóż,  w związku z tym, że Zakon był powiadomiony o zaistniałej sytuacji i nic nie zrobił... Z ciężkim sercem uznaję, że  jesteśmy zmuszeni udawać iż nic na ten temat nie wiedzieliśmy.
- Ależ Albusie to dlaczego im nie pomogliśmy? - zapytał Artur tak cicho, że musiała przyłożyć ucho do drzwi by usłyszeć .
- Oh Arturze, my też nad tym ubolewaliśmy jednak nic nie dało się zrobić. Voldemort chce zniszczyć wszystko co ważne dla Harrego tym samym myśląc, że  będzie on chciał zemsty i wtedy dojdzie do starcia... Jednak dzięki ich śmierci doszło do jego  częściowego upadku... Pomyśl Arturze, on JUŻ nie ma żadnych dzieci  i dlatego druga przepowiednia jest nieważna.  - nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Voldemort miał dziecko?! Nie, to chyba nie było najgorsze. Najgorsze było to że że JEJ wzór do naśladowania przyczynił się do śmierci jej rodziców. On  po prostu nie miał dla niej szacunku. Bo co?  Bo była szlamą?
- Masz racje Albusie jednak dobrze postąpiliśmy... Tylko szkoda, że musiały być ofiary... No nic, chodzimy już bo zaraz zjawią się aurorzy i będziemy musieli się tłumaczyć... - chwila ciszy,  westchnie nie dyrektora i trzask . Odczekała jeszcze chwilę po czym wyszła z tej piekielnej szafy... "
Teraz siedziała w saloniku, z zamglonym wzrokiem  popijając Ognistą. Już nie płakała, siedziała i wpatrywała się w żarzący kominek. Była sama, to było pewne. Nie miała nikogo kto by ją kochał... Gdyby teraz zginęła  nikt nawet by zapłakał... Zakon Feniksa od tego feralnego dnia dokładnie się jej przypatrywał, próbowali nawet się z nią skontaktować jednak na marne. Jej przyjaciele o wszystkim wiedzieli przez co stracili jej zaufanie. Tylko dlaczego jej nie ostrzegli? Przecież ona mogła nie wyjść na ten jebany spacer, teraz by już dawno jej nie było... Czy oni troszczyli się kiedyś o nią? Tak, teraz była w 100% pewna że ona już nie jest ich przyjaciółką.  Święta Trójca przestała istnieć. Bolało, tak strasznie bolała ją ich zdrada ale tylko na początku. Teraz nie czuła nic, a w jej umyśle zrodziła  się nowa ideologia.

2 komentarze: