Od Autorki.
Jeśli chcecie zostawiać swój link powtarzam po raz 50 proszę do SPAMOWNIKA! Dziękuje za wszelkie miłe komentarze ale i również za te z krytyką... Jesteście kochani wspieracie mnie i inspirujecie ...
Czasem walicie po głowie i sprowadzacie na ziemie jak się za bardzo puszę za co też was kocham :D Ten rozdział dedykuję każdej fance/fanowi Dramione , mojej kochanej Becie i oczywiście cudownej Kath bez was już dawno przestała bym pisać.
Muzyka .
Czas dla każdego płynie inaczej ...
Draco
Obudziło mnie głośne
walenie w drzwi. Palcami przeczesałem zmierzwione włosy. Jezu
tak rano budzić człowieka! Pomyślałem z żalem. Ciężko
wstałem i podszedłem do drzwi, które z hukiem otworzyłem. Z wpół
przymkniętych powiek, zobaczyłem szczupłą dziewczynę, z
zielonymi włosami i niebieskimi oczami. Ubrana była w niebieską,
za dużą bluzkę z jakimś stworem i różowe spodnie. Miała
idealną cerę, fioletowe cienie pod przekrwionymi oczyma i lekko
napuchnięte usta .
-Ty jesteś pewnie
Malfoy. Ginny mówi, cytuje -odchrząknęła – że ten leń ma
zejść z Hermioną na obiad, bo jak nie, to bardzo tego pożałujecie
– zaśmiałem się cicho i pokiwałem gorliwie głową. Nie no,
te znajome Vivan są coraz dziwniejsze.
-Dobra, niech się tak
nie piekli...już schodzę – mruknął i już chciał je zamknąć,
gdy po drugiej stronie z hukiem otworzyły się następne drzwi.
-Co na stado
Hipogryfów, tak się drzecie?! Spać nie można! - wrzasnęła
głośno. Lekko się zachwiała i przytrzymała futryny. Miała
podpuchnięte oczy, zapadnięte policzki i była nienaturalnie blada.
-Vivan wszystko dobrze?
- spytał lekko zmartwiony, wyglądała jakby zaraz miała paść
martwa na ziemię.
-Pości – stwierdziła
zielonowłosa dziewczyna.
-Tak Draco, jest ok –
mówiła zachrypniętym głosem. Niebieskooka przestała się ku
zawiedzeniu, nim interesować.
-Przyszłam po 4
fiolki.. ile to godzin?
-10...Bursztynka. -
Jęknęła łapiąc się za bolącą głowę.
Chwilę później stał
przed nią drobny skrzat.
-Daj jej 4 fiolki i
odjedź – Mruknęła, zanim ta coś powiedziała. Bursztynka tylko
się skłoniła i teleportowała. Wiedziała, że w tym stanie lepiej
nie denerwować jej Pani.
-Masz szczęście, że
je mam. To resztka zapasu, Stev zabrał prawie cały. Do zobaczenia
na dole – Po chwili znów, zatrzasnęła im drzwi przed nosem.
Draco zdziwiony jej zachowaniem, popatrzył oniemiały w drzwi .
-Na razie. – Mruknął
chwilę później, zdając sobie sprawę, że zielonowłosa patrzy na
niego zaintrygowana. Szybko zamknął drzwi i skierował się w
stronę łazienki....
Czasami miłość musi
zaboleć. A czasami po prostu musi zaboleć, byś sobie coś
uświadomił....
Pół godziny później,
Draco zszedł do kuchni, gdzie siedziała Ginny z dziewczyną, która
go obudziła.
-Gdzie Hermiona? -
Wzruszył ramionami.
-Na górze, mówiła że
zaraz zejdzie – Westchnął, siadając ociężale na krześle.
-Och Ginny, ale mam
nadzieję, że Hermiona zejdzie ..- Zawołała dziewczyna, a jej oczy
zabłysły. Zdziwiony chłopak podniósł brwi do góry, gdy zobaczył
rozmarzony wzrok zielonowłosej.
-Tak, tak zejdzie –
Mruknęła, a następnie pisnęła.
-Sowa! - Spojrzał w
stronę, którą pokazywała ruda dziewczyna. Czarna, piękna sowa,
siedziała na parapecie otwartego okna .
-To sowa. Oj...znaczy
wiesz kogo – Mruknął patrząc badawczo na zielonowłosą.
-Sowa? Czy sowy nie
śpią w dzień? - Zdziwiła się dziewczyna.
-To tresowana sowa
Greek, wiesz że nie powinnaś tu już być?- Usłyszeli za sobą.
-Oj chciałam o nas
porozmawiać, Hermiono – Zaczęła podchodząc do dziewczyny.
-Słuchaj Green –
Powiedziała, patrząc na nią z lekką skruchą, jednak nie zmieniło
to tego, że gdy zrobiła następny krok w stronę Gryfonki, ta
uciekła na drugi koniec kuchni.- Posłuchaj, naprawdę byłoby mi
miło, ale.. to był zakład, głupi zakład... i byłam pijana i ja
wiesz..- lekki rumieniec na jej policzkach, świadczył o tym, że
było jej wstyd.
-Zakład- pisnęła
-Zakład z kim? - Cicho westchnęła i nie patrząc na jej twarz,
usiadła przy stole. Jej twarz się ściągnęła, a oczy zabłysły
złowrogo, jednak na twarzy mimo woli wykwitł słodki, ironiczny
uśmiech.
-Z Angelo, wiesz miś
się nudził – wzruszyła ramionami. Po chwili dało się usłyszeć
ciche łkanie.
-Daj spokój Greek, to
by nie wyszło...sama wiesz- Zmierzyła ją krytycznym wzrokiem.
-Jak możesz. Jesteś
jak pusty lód Hermino. – Gdyby Granger nie słyszała wiele
krytycznych uwag na swój temat, zapewne by się przejęła, ale
teraz... teraz po prostu było jej wszystko jedno. -To po co tu
jesteś? Nie płać, to rekompensata - Warknęła i zabrała się za
jedzenie.
-Świetnie! A z Angelo
sama się dogadam!!! - Ta tylko przewróciła oczyma.
-Jak chcesz –
Mruknęła, odgryzając kawałek tosta. Naprawdę nie miała dziś
humoru, potrzebowała świeżego powietrza. Potrzebowała spotkać
się z jedynym człowiekiem, jaki ją rozumiał. Angelo…. Mimo
woli, uśmiechnęła się, przypominając sobie płomienność jego
włosów. Jego zielone oczy, które zawsze patrzyły na nią z
troską. Jego silne ramiona, które obejmowały ją, gdy łkała w
jego koszulę. Tak facet idealny, cudowny, a jednak teraz wydawał
jej się jakiś taki...spojrzała na Draco On jest idealny, mimo
wszys
Tym razem musiała
oddać miejsce na podium swojemu sumieniu, miało rację. Wszystkie
te dobre cechy pasowały do Smoka, jednak tak jak złe. Był też
chamowaty, wredny, złośliwy, miał rasistowskie podejście...
Westchnęła, czemu ja o nim myślę? Rozejrzała się po kuchni.
Nigdzie nie było Greek. Naprawdę jej nie lubiła, chciała jej
dopiec. To ona zawsze jej dokuczała, ona zasłużyła na tę karę i
Angelo miał rację, poczuła się lepiej. Myśl, że kiedyś to ona
wylewała przez nią łzy, a teraz ona przeze mnie. Draco po
zjedzeniu tosta, podszedł do Sowy i spojrzał na list.
-Do ciebie Hermiono. –
Ta tylko podniosła brwi do góry i chwilę później rozrywała
kopertę. Na jej twarzy mimo woli, pojawił się szeroki uśmiech. On
zawsze wiedział kiedy napisać… Pisnęła cichutko i usiadła, by
jeszcze raz przeczytać wiadomości. Po chwili napisała odpowiedź
po drugiej stronie listu i podała go sowie, która szybko wyleciała
z domu.
-Kto to był? - Zapytał
ciekawy blondyn.
-Znajomy…
-I dlatego tak się
jarałaś, że do ciebie napisał? - Zapytała zdziwiona Ginny.
Hermiona lekko się zarumieniła.
-Skąd ty znasz
mugolskie słownictwo? No nieważne… Angelo jest strasznie miły,
pojawi się po obiedzie. Zaprosił mnie i idziemy na spacer –
Powiedziała dziewczyna. Malfoy poczuł, jakby ktoś go kopnął w
brzuch. Ona i jakiś ANGELO? Nie dorzeczności! Jednak nic po sobie
nie dał poznać, nadal jadł swojego tosta i czytał Proroka.
Schowany za gazetą chłopak, nie mógł opanować lekkiego grymasu
twarzy. Ale dobrze, jeśli ona tak chce pogrywać… On zagra jeszcze
lepiej. Dlaczego ma czekać na tą rozwydrzoną dziewuchę? Niech
teraz, ona czeka na niego... Uśmiechnięty złośliwie Dracon,
odłożył gazetę na bok i nic nie mówiąc wstał od stołu. O tak,
plan doskonały...
Jednak konsekwencje mogły być
różne.
Rozdział bardzo fajny:) ale szkoda, że taki krótki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Na moim blogu pojawił się 1 rozdział! Gorąco zapraszam do czytania < my-another-story.blogspot.com/ >
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
MacDusia ;)
Bardzo dobre ;3
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo ciekawy i wciągający!
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie - potterowy konkurs z magicznymi nagrodami!
Ciekawy rozdział tylko czemu taki krótki?! :D
OdpowiedzUsuńJak zawsze przebiegły Draco ;p Mam nadzieje , że Mionka nie będzie z tym Angelo ;p Oby..
Kochana pozostało mi tylko czekać na kolejny rozdział i życzyć Ci dużo weny! ;**
Świetna notka, szczerze to bardzo wciągnęło mnie twoje opowiadanie, czekam na więcej ;D
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny rozdział :< ? Czekam z niecierpliwością ^_^
OdpowiedzUsuń