poniedziałek, 29 kwietnia 2013

"Duma i Uprzedzenie”



Od Autorki.
Przepraszam że tak długo.




10

Hermiona

Czasami przyjaźń jest ważniejsza, niż jakakolwiek rzecz na tym świecie.

Dochodziła 4.00, a ja siedziałam i czytałam „Historię Hogwartu oczami Salazara Slytherina”. Nigdy jeszcze nie widziałam tej wersji, a Logan okazał się wspaniałomyślny i podrzucił mi to przed wyjazdem. Popatrzyłam na okno, była wspaniała pogoda, słońce świeciło, a niebo było czyste i przejrzyste. Tylko ból głowy przeszkadzał w mojej egzystencji. Ale to jasne, ostatnią dawkę brałam kilka godzin temu. Nie wytrzymam do wieczora - pomyślałam zrozpaczona. Musiałam coś ze sobą zrobić. Powoli wstałam i zeszłam do salonu, gdzie siedziała Ginny.
- Hej, mogę?  – Skinęła głową. Przysiadłam się obok przyjaciółki. Wydawała się smutna i zamyślona.
- Ginny mam nadzieję, że to nie zmieni naszych stosunków. Ja naprawdę Cię kocham, jesteś dla mnie jak siostra. Prawie się nie zmieniłam. Co prawda mój charakter…, no cóż... Teraz więcej rozumiem, patrzę na to z innej perspektywy. Co prawda zrozumiałam ideologię Czystości Krwi, jednak wiedz, że mnie nie obchodzi jaka krew płynie w człowieku, ważny jest jego charakter. Mimo to, moja rodzina stawia mi warunki, do których muszę się dostosować. Widzisz moi opiekunowie… Z nimi nie było tej magii, a tam...- Czarnowłosa uśmiechnęła się smutno.
- Rozumiem Herm. Dziękuję, że mi to wytłumaczyłaś. Jednak boję się tam jechać, w końcu jestem zdrajczynią krwi. – w zielonych oczach pojawiły się łzy. Przytuliłam ją.
- No co ty, przecież jeśli wstąpisz w szeregi mojego Ojca, zaczniesz z nową kartą, z nowym nazwiskiem - przytuliła mnie jeszcze bardziej.
- Dziękuję Ci jesteś wspaniałą przyjaciółką –  zaśmiałam się i odsunęłam.
- I tak ma być! Ty uśmiechnięta, ja wspaniała. - Teraz obydwie wybuchłyśmy śmiechem.
Po chwili siedziałyśmy z kubkami ciepłej kawy i plotkowałyśmy.
- Coś jest między tobą, a Malfoy'em? – Aż zakrztusiłam się ciepłym płynem.
- Że między nami? – pokiwała potwierdzająco głową - No co ty! To tylko wspaniały przyjaciel. – Na moje policzki wdarł się ten przeklęty rumieniec.
Aaaaa Herm on Ci się nie może podobać !!! - Krzyczałam w myślach. Ginny uśmiechała się sugestywnie, jednak widząc moje spojrzenie, skomentowała to krótkim, acz rzeczowym:
- TAAA, jasne!
Gadałyśmy tak jeszcze pół godziny. Co chwilę męczyły mnie silne zawroty głowy i pojedyncze skurcze mięśni. W końcu o 6 poddałam się i poszłam na górę. Nie mogłam iść sama. Wiedziałam, że Draco byłby zły, nie mówiąc o moim ojcu. Zapukałam więc w drzwi i czekałam, aż otworzy.
- Na mnie czekasz ślicznotko? - Usłyszałam cichy, lekko zachrypnięty głos, tuż przy swoim uchu. Szybko odwróciłam się w jego stronę.
- Smoku! Jak dobrze, że w końcu jesteś! Słuchaj, ubieraj jakieś ciuszki i idziemy się zabawić! - Uśmiechnął się.
- Dobra, ale ja wybieram. – Prychnęłam, a on uśmiechnął się z wyższością.
- Nie ma mowy. Proszę, ja chcę wybrać… – uśmiechnęłam się zalotnie. - Ładnie proszę.. – szepnęłam w jego usta.
- No niech Ci będzie, kobieto! – Przybliżył się bliżej, a ja cmoknęłam go w policzek i z uśmiechem satysfakcji, wymalowanym na twarzy, podeszłam do swoich drzwi.
- To o 11.00 przy drzwiach, panie Malfoy. – Nie czekając na odpowiedź, wślizgnęłam się do pokoju.

Dracon

Czasami życie zaskakuje. Czasami śmierć jest pospolita. A czasami miłości potrafi powalić leżącego. Ponieważ miłość i niewiedza, w parze iść nie mogą... A jak już idą, nic dobrego z tego nie wynika.

Stałem jak słup soli, a w moim młodym ciele panował istny chaos. Była taka kobieca. Czasami przywodziła mu na myśl Sukuba, a teraz zapolowała na niego, co zakończyło się wulkanem miotających go uczuć, lecz i tak miłość oraz pożądanie górowały nad niepewnością. Mimo wszystko, nie chciał jej zmuszać do niczego. Dopiero mu wybaczyła. Przestraszyłaby się, gdyby tak nagle powiedział jej co do niej czuje, a nie chciał jej stracić. Zszedł do salonu, który był pusty. Wziął jedną książkę z mugolskich lektur. Ja Draco Malfoy zakochałem się… Czy to nie banał? – pomyślał. Do tej pory, tylko czytał o miłości, jednak nigdy jej nie przeżył. Nawet wielki Voldemort kocha. Kocha swoje dzieci i kocha nieżyjącą już żonę. Tak samo jak mój ojciec, czy Severus. A ja? Czy to, co czuję do Vivan to miłość? Zawsze gdy się uśmiecha lub mówi, jej oczy ciskają gromy, a ja czuję przyjemny skurcz w żołądku. Zawsze gdy jest blisko, jak wtedy na korytarzu, zaczyna mi się robić gorąco. Ale nigdy nie byłem o nią zazdrosny. A to również wiąże się z miłością. Czyli jej nie kocham?
Kochasz ją pacanie. - Szepnął głosik w mojej głowie. Zaśmiał się pod nosem, a na twarzy zagościł wredny uśmieszek.
- Jeszcze będziesz moja, Panno Ridle. Zmieniłem się, czułem to. Dzięki niej stałem się człowiekiem, a nie tylko zwykłą, ludzką powłoką. Jednak to nie zmieni tego, że będę grzecznym chłopcem. Ona i przyjaciele mnie znajdą, a dla reszty do końca życia pozostanę zimnym sukinsynem. Nagle usłyszałem głośne pukanie do drzwi. Bezbarwnym wzrokiem popatrzyłem na leżącą książkę. Spojrzałem na okładkę: „Duma i Uprzedzenie”. Piękny tytuł… Jednak to nadal jest mogolskie. Szybko wstałem i podszedłem do drzwi, które otworzyłem. Za nimi stał mężczyzna około 20, z mocnym zarostem, trupio bladą twarzą i mocnymi sińcami pod piwnymi, zmrużonymi oczami. Coś jest nie tak… Przecież ta kocica wyglądała podobnie. Mierzyliśmy się wzrokiem, gdy nagle usłyszałem zmartwiony głos Vivan.
-Wpuść go Smoku. - Spojrzałem na nią podejrzliwie. Jej wzrok był przepełniony smutkiem i bólem. Niechętnie, ale jednak go przepuściłem.

Hermiona

Patrzyłam na zmęczoną twarz przyjaciela. Widać było po nim, że nie czyścił żył od jakiegoś miesiąca. Gdy już wszedł i postawił torbę lekarską, w której trzymał wszystkie eliksiry oraz strzykawki, uścisnęłam go lekko.
- Cześć. – Szepnął mi we włosy. Widać było, że jeszcze trochę, a wykorkuje.
- Cześć. – Odsunęłam się od niego i spojrzałam na Smoka.
- Draco, to Steve, Steve, to Draco. – Blondyn tylko skinął głową i zwrócił wzrok na mnie.
- Jakby co, jestem w kuchni. - I nie czekając na odpowiedź, odwrócił się i odszedł. Poczułam niemiłe ukłucie w żołądku, jednak zignorowałam je i wpuściłam bruneta do salonu.

Dracon

Czasami życie się pieprzy, a czasami tylko tak nam się wydaje. Jednak mimo wszystko, trzeba żyć dalej.


Wszedłem do kuchni i zostawiłem lekko uchylone drzwi. Byłem wściekły. A ja głupi myślałem, że mam u niej szansę.
Jasne, że masz jesteś Malfo'yem. – Szepnął mu głosik. No tak, ale nie widzisz, że ona kogoś ma? - Jesteś pewny że jest z nim bliżej? No tak, fakt. A ja głupi o tym nie pomyślałem…
Głos już nic nie powiedział. Uśmiechnąłem się do siebie i zacząłem słuchać.
- Steve, wszystko dobrze? Marnie wyglądasz.
- A jak mam wyglądać, Hermiono?
- Dlaczego nie pijesz Vectum?
- Nie chcę…
- Steve! Ty umrzesz! Już wszedłeś w ciąg...
- Wiem do cholery! Alice przed śmiercią prosiła, abym z tego wyszedł. Wyjdę, ale innymi drzwiami – Nastała chwila ciszy.
- Steve..., a co u Jerrego?
- Dobrze. Wiesz, że wasi rodzice byli uparci, a on uciekł. Wpadał do mnie. Przynosiłem mu Vectum. Na początku pił. Później przestał i wyjechał do Rumuni. Jak każdy z nas, wpadł w ciąg. Później przyszedł list od waszych rodziców. Pisali, że go wydziedziczają. Dalej nie wiem co się z nim dzieje, ale żyje. Napisał, że jest na jakiejś Indyjskiej wyspie. Nie wspominał jednak jak się czuje. Wiesz, że był Jugolem. On miał gorzej… - Usłyszał westchnienie ulgi Vivan.
- Ważne, że żyje. Ile chcesz za 60 dawek?
- A ty co, dla całej armii to szykujesz?
- Coś ty... Wyprowadzam się i będę tu rzadko wpadać.
- Yhmmm, czekaj… Wychodzi 20 buteleczek.
Przez chwilę panowała cisza, a później usłyszał jak woła Bursztynkę.
- Tak, panienko? – Usłyszał głos skrzata.
- Przynieś 40 buteleczek Vectum.
- Ale, Herm… – usłyszał głos chłopaka.
- Tak na pożegnanie, Steve. Kocica będzie tęsknić.
- Taaak, ale moja siostrzyczka jest już dużą dziewczynką.
- Co z waszymi rodzicami? Co dla niej zaplanowali?
- Wyjeżdża do Rumuni, bo chcą ją wydać za Markusa. – Usłyszał rozbawiony śmiech
- To rozumiem. W Rumuni z tego wyjdzie. Pozna kogoś i z tego wyjdzie. Znasz ją.
- Tak... Dobra ja spadam. Muszę jeszcze parę spraw załatwić. Żegnaj Herm. – W odpowiedzi usłyszał zduszony szloch
- Nie Steve! Kiedyś się jeszcze zobaczymy…
- Ale nie na tej ziemi.
- Nie mów tak! Obiecaj mi to.
- Jeszcze niczego nikomu nie obiecałem, ale dla ciebie zrobię wyjątek. Jesteś wspaniała, Hermiono – Po chwili dało się usłyszeć trzask drzwi.

Nie wiedział co o tym myśleć. Co to było, to Vectum? Dawki? Dobra, ale czego? Jerry? I co to za Marcus? W co ona się znów wpakowała?
Westchnął… I tak teraz nic mu nie powie.
Pogrążony w rozmyślaniach, udał się do swojego pokoju.

***

Była za dziesięć 11.00. Spojrzałam jeszcze raz w lustro. Brązowe loki spływały mi kaskadami na ramiona i łopatki. Brązowe oczy, podkreślone czarnym tuszem i brązowym cieniem do powiek, lśniły. Lekko zaróżowione policzki i błyszczące, kuszące usta. Wszystko to wraz z niebieską sukienką od Madame Pess, którą kupiła któregoś dnia na poprawę humoru, prezentowało się wręcz idealnie. Gdyby nie ten cholerny ból w żyłach było by idealnie. Nagle ktoś zaczął pukać do drzwi.
- Tak?- Zapytała.
- Vivan, schodź już! Jest 11.00! Ile można na ciebie czekać? Z wami, kobietami zawsze tak jest. Moja siostra ... - Lecz nie dane mu było dokończyć zdania, bowiem po otwarciu drzwi, znieruchomiał. Była olśniewająca. Była piękna. Była idealna. Była…
- Wyglądasz... wyglądasz pięknie. – Wyszeptał. Przysunęła się do niego i wyszeptała:
- Złość piękności szkodzi, panie Malfoy. -  Zaśmiała się, a on patrzył przez chwile na nią oczarowany. Po chwili wyszli z domu.

                                                               ***

Szli już tak jakieś 10 minut, przez ciemną uliczkę. Hermiona co chwilę zerkała na niego. Był bardzo przystojny… Platynowa grzywka opadała niesfornie i zarazem z wdziękiem na czoło. Idealnie wykrojone usta i te oczy, w których mogła się utopić. Nie mogła zrozumieć, dlaczego zaczęła się TAK czuć przy TYM Ślizgonie. Postanowiła na razie, dać sobie spokój z tym dziwnym uczuciem, które nagle ją obezwładniło.
- Długo jeszcze? – Zapytał.
- Nie, na końcu tej ulicy jest już klub. Ale przychodzą tam też mugole… Nie wszyscy, choć zawsze... - Widziała jak marszczy czoło.
- Skoro Ty chcesz tam iść, to nie mam nic przeciwko. – Uśmiechnęła się tak promiennie, że odruchowo oddal jej ten uśmiech.  
- Dziękuję Draco. – Powiedziała miękko. Już miał coś odpowiedzieć, gdy zorientował się, że są na miejscu. Popatrzył krzywo na kolejkę, ale ku jego zdziwieniu, ominęli ją i poszli na tył budynku. Tam podeszli do wielkich metalowych drzwi, przed którymi stał ochroniarz.
- Witaj Hermiono – Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i kiwnęła głową.
- Miło Cię widzieć Bernardo – odrzekła sucho.
- Luc jest? - spytała po chwili.
- Możliwe – odparł z uśmiechem.
- Zawołaj go.
- Co za to będę miał? – Draco już miał coś powiedzieć, gdy zobaczył jak przykłada mu różdżkę do gardła. Trochę go to zdziwiło, ale tylko włożył ręce do kieszeni i czekał na dalszy rozwój sytuacji. Z tej strony jej nie znał...
- Wiesz Bernardo, to jest śmieszne. Zawsze zadajesz to samo pytanie i zawsze nic nie dostajesz. Ale masz racje… To co wolisz, śmierć czy tortury? - Chłopak popatrzył na nią ze strachem.
- Hermiono! Znów znęcasz mi się nad moimi pracownikami? - Usłyszał Malfoy, za swoimi plecami, więc szybko się odwrócił.
- O Pan Malfoy, jak miło mi Pana znów widzieć w mych skromnych progach - Trochę go to zdziwiło, ale tylko pokiwał głową.
- Daj spokój! Ten brudny pies, każdego wieczoru coraz bardziej mnie denerwuje!!!
- Uspokój się, Hermiono. Bernardo, wpuść naszych gości. A my rozmówimy się później o sposobie traktowania naszej siostry – Wystraszony facet tylko pokiwał twierdząco głową, gdy otwierał drzwi. Weszli do jasnego korytarza. Nagle Lucas złapał ją za brodę i spojrzał w oczy.
- Czyste. Idealnie to kryjesz… - Czym prędzej wyrwała się z jego zimnego uścisku i odskoczyła w stronę Draco. Ten, położył ręce na jej biodrach, wywołując swoim gestem przeszywający dreszcz.
- Więc to się stało, Jerremiemu i Tobie – wyszeptałam.
- Jak się domyśliłaś? - Widać było, że jest sfrustrowany.
- Po oczach i informacji o wyspach Indyjskich. Byłeś ostatnio u Jerrego, prawda?
- Tak, Eric z nim jest.
- Dlaczego?
- On tego chciał.
- A ty?
- A ja nie chciałem umrzeć – warknął.
- Lucas, jak to dalej widzisz? Jesteś wampirem. W.A.M.P.I.R.E.M – westchnął.
- Dalej będę prowadził bar. Hogwart niestety odpada. - Spojrzała na swojego partnera. Uśmiechnęła się przepraszająco.
- Chodź Smoku, idziemy – szepnęła. On posłał jej słodki uśmiech, wziął za rękę i poprowadził wzdłuż schodów prowadzących do Sali, pełnej bawiących się ludzi. Usiedli przy barze i zamówili po Losceren. Po chwili odezwał się Draco.
- Hermiono...wampiry to niezbyt dobre towarzystwo...
- Wiem, Draco. Nie sądziłam, że on się na to się zgodzi, a co dopiero Jerry.
- Jerry?
- Gdy mieszkałam z Grangerami miałam brata. To syn, siostry mojej matki, która zmarła na  raka. Oni go adoptowali, gdy miał 16 lat. Uciekł z domu… Na początku mieszkał w Londynie, a później wyjechał.
- Aha – Odpowiedział inteligentnie. Uśmiechnęła się pod nosem. Już chciał poprosić, aby z nim zatańczyła, gdy rozległ się wysoki męski głos.
- HEMIONA! Kochanie, tak się stęskniłem. – Draco zauważył, że połowa płci pięknej posłała jej współczujące spojrzenie.Ta widząc że jest coraz bliżej spojrzała z desperacją na Dracona.
- Kurwa mać! – warknęła.
- Herm, kotku. Chciałem tylko...- Ta niewiele myśląc, wpiła się w różowe wargi młodego arystokraty. Na chwilę, naprawdę zapomniała dlaczego to robi i zarzuciła mu ręce na szyję, zamykając oczy z błogiej rozkoszy. Draco przyciągnął ją delikatnie. Jeszcze nigdy nie czuł czegoś takiego, całując się z dziewczyną. Była wspaniała i to była ta jedyna. Po chwili i on zamknął oczy, choć wiedział, że zrobiła to w akcie desperacji. Widział jednak, że podoba jej się to, co się teraz dzieje, więc leciutko przygryzł jej dolną wargę. Głucho jęknęła, gdy zaczął ją ssać.  Chwilę później oderwali się od siebie. Na policzki dziewczyny wypłynął krwawy rumieniec.
- Dziękuję, Draco – szepnęła. Uśmiechnął się.
- Zawsze do usług. Wiesz, chyba polubię to miejsce. -  Teraz i ona się uśmiechnęła. Rozmawiali tak jeszcze 2 godziny, po czym poszli tańczyć. Hermiona była już całkiem odprężona po kilku drinkach. Powoli zaczęła ocierać się o ciało Dracona. Zaczęła się ich walka, walka dwóch rozgrzanych ciał o dominację w tym zmysłowym tańcu. Wyczerpani, zeszli z parkietu pół godziny później i usiedli na swoich miejscach.
- Lucas, kocie! Jeszcze raz to samo!
- Już! - odkrzyknął z drugiego końca baru, posyłając jej boski uśmiech.
Spojrzała na Dracona . Jego włosy były w kompletnym nieładzie, a oczy świeciły ze szczęścia i czegoś jeszcze. Uśmiechnął się do niej, a ona oddała uśmiech do czasu, gdy nie zobaczyła chłopaka idącego w ich stronę.
- Kochanie! Co ty robisz!? Spędzasz czas z nim, a nie ze mną?! Z kimś takim? – Widziała, jak Smok zaciska szczękę i trzyma w kieszeni różdżkę, posyłając Marcusowi wzrok Bazyliszka na diecie warzywnej.
- Spokojnie, kochanie – Ku zdziwieniu Dracona, pocałowała go w policzek.
- Coś Ci nie pasuje Marcusie? Z tego co dobrze pamiętam, moi rodzice nie żyją, więc mogę spotykać się z każdym, kto mi się spodoba – warknęła.
- Ale Hermuś, przecież wiesz, że to nie ważne. Ja zawsze będę Cię kochał. Znów możemy być razem…
- Boże broń! To jest obsesja! Po pierwsze, nie kochałam Cię, nie kocham i nigdy nie będę!  Po drugie, mówiłam już tyle razy, nie mów do mnie Hermuś. Mam na imię Hermiona!!!
- Oj Hermuś, kochanie. Powiedz, że mnie kochasz. Tak lubisz grać nieprzystępną. - Chwilę popatrzyła na niego nie mogąc uwierzyć, że do niego nadal nic nie trafia.
- Ja kocham, Draco -  O dziwo, przeszło jej to bardzo łatwo przez gardło. Oczy Marcusa wyrażały chęć mordu, gdy spojrzał na chłopaka, a na twarz Smoka wstąpił uśmiech triumfu. Wiedział, że to gra. Przyciągnął stojącą dziewczynę do siebie i wpił się w jej usta. Czuł jak zesztywniała, a później zaczęła oddawać pocałunki. Nagle oderwała się i spojrzała na niego bykiem.
- Dlaczego to zrobiłeś? - Była zła, jednak nie na niego, tylko na swoje reakcje. Za bardzo na nią działał.
- By sobie poszedł – ciężko przeszło mu to przez gardło, jednak wiedział, że na razie nie może nic innego jej powiedzieć. Pokiwała głową z uznaniem.
- Udało Ci się mistrzu intryg. – zaśmiała się głośno.
- Dziękuję, uczę się od najlepszych. Swoją drogą nie wiedziałem, że tak dobrze kłamiesz. - Wzruszyła ramionami.
- Kiedyś musiałam się nauczyć, jak udawać, że nie umie się kłamać.
- Oj Riddle, Riddle, z każdym dniem mnie zaskakujesz. – Nic na to nie odpowiedziała, tylko uśmiechnęła się tajemniczo. Po chwili znów wirowali w tańcu.

W pół do piątej wyszli z lokalu, o dziwo prawie trzeźwi. Żadne z nich nie wspominało na głos o pocałunku.
- Dobranoc! – Powiedziała Hermina.
- Miłych snów. – Odpowiedział Draco.
Tej  nocy pewnej Gryfonie, śnił się niebieskooki chłopak, o ślicznym uśmiechu i wspaniale smakujących ustach.
Tej nocy Ślizonowi, śniła się brązowooka dziewczyna, o ślicznym uśmiechu i wspaniale smakujących ustach.

12 komentarzy:

  1. Boskie! <3
    Nie mogę się doczekać kolejnego! Dodaj szybko..
    Zapraszam do mnie.
    http://hermionariddle-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale!!!


    Pozdrawiam i zapraszam do mnie : dramione-ever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super trafiłam tu dziś , ale przyznam, że jest świetnie... Miona i mugolskie narkotyki ??? Nie.... Błagam musi przestać ...
    WENY

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam Cię do Liebster Award
    szczegóły na moim blogu.. zapraszam :)
    http://hermionariddle-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne :D
    No no tego się nie spodziewałam.. Mionka i narkotyki, wampiry :]
    Nieźle jednym słowem zajebiste opowiadanie
    Dużoooooo weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  6. No przyznaję, że i ja byłam w szoku, czytając o uzależnieniu Hermiony... No ale mam również nadzieję, że z tego wyjdzie! Tylko kurde autorka nie chce nic zdradzic... Pozostaje, więc czekac na kolejne części...
    Pozdrawiam,
    Dominika*
    Ps. Angeliko miłego pobytu na wsi!!! Wróc szybko!

    OdpowiedzUsuń
  7. So sweet ♥ Imprezy, intrygi, uzależnienia i romanse, czyli to co kocham ♥ Ach, nie mogę się doczekać kolejnej części :D
    Pozdrawiam
    Flo :*

    OdpowiedzUsuń
  8. http://popatrz-w--moje-oczy.blogspot.com/

    Prosze wchodzić na moje Dramione.
    Różnica jest taka że jest ono z Hermioną RIDDLE a nie Granger

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominuję cię do Versatile Blogger Award. zmieniona-miona.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej, jestem w klasie maturalnej i właśnie jestem w trakcie tworzenia prezentacji na maturę ustną. Mój temat to tajemnice bestsellerów. Poszukuję osób, które interesują się takimi książkami jak: SAGA O HARRYM POTTERZE, IGRZYSKA ŚMIERCI, KSIĄŻKI DANA BROWNA oraz PACHNIDŁO. Z tego co widzę, jesteś jedną z nich, więc może chciałabyś mi pomóc odpowiadając na kilka moich pytań? Byłabym bardzo wdzięczna. Więcej informacji znajdziesz w poście na moim blogu: http://suoegrog.blogspot.com/2013/05/piaty-maja-niedziela.html
    Tam też możesz wyrazić chęć pomocy, z góry bardzo dziękuję. Czekam na odpowiedź i pozdrawiam.

    PS. Przepraszam za spam, ale wszystkim chcę przekazać taką samą wiadomość, więc nie ma sensu pisać wciąż tego samego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Heej! Zapraszam do mnie! Dopiero zaczynam, a po przeczytaniu twojego bloga wnioskuję, że jesteś doświadczona blogeroką. Mogłabyś napisać na moim blogu jakiś uwagi dotyczące mojego pisania? http://dra-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozpoczyna się kolejny rok nauki w Hogwarcie. Jeszcze w wakacje na jaw wychodzą szokujące tajemnice dotyczące przyjaźni Draco i Harry'ego. Nic nie jest takim, jakim się wydaje. Mrok zaczyna ogarniać wszystko. Jesteś gotowy wkroczyć w świat magii i przekonać się, że tak naprawdę przyciągające się przeciwieństwa - szlama i arystokrata - są do siebie bardzo podobne?

    Serdecznie zapraszam na kolejny rozdział na blogu:
    http://heart-pain.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń