sobota, 30 listopada 2013

Najpiękniejsza jest świadomość

Witam was misiaczki :D
Cóż wiem wiem zawalałam ....i to nie raz ....
Dawno nic nie wrzucałam ....ale jak widzicie wracam,..
Nowy wystrój bloga nowe postanowienia i nowy czas na pisanie. 
Zapraszam też na mojego nowego bloga 

A teraz czas na dedykację ...

Każdemu czytelnikowi.
Jesteście wspaniali że to  czytacie i bardzo szanuję wasze zdanie. 
Bez was ten blog by nie istniał. Bo mimo iż piszę dla siebie dzielę się tym a wy to czytacie. 
Dziękuje




A teraz zapraszam do czytania :) 


Czyste złote słońce wstawało jak każdego ranka o tej porze roku . Ciemną posiadłość rozświetlił złoty błysk promieni słonecznych , budząc domowników . Młoda kobieta przeciągnęła się na Butelkowo zielonej pościeli i wtuliła się w ciepłe ciało kochanka .
-Granger nie jestem poduszką – mrukną całując ją w niesforne loki . Na bladą twarz wypłyną nikły uśmiech . Kobieta podniosła się z westchnieniem , ubierając turkusową sukienkę .
-Wychodzisz ? - spytał pozornie obojętnym tonem , patrząc z wyczekiwaniem w niebieskich oczach . Smutny grymas wypłyną na jej twarz
- Tego pragniesz , tak jest zawsze Draco . Sam powiedziałeś że tak jest dobrze – Pokiwał głową roztrzepują złote pasma włosów, jednak sam nie był przekonany.
-Tak jest prościej – Sprostował . Po chwili patrzył jak drzwi od sypialni zamykają się za nią .
Chciała aby za nią wybiegł , jednak to dla niego byłą tylko gra. Kochała go , on po prostu pożądał. Westchnęła cicho otwierając drzwi , na jej twarz wkradły się promienie słoneczne . Po chwili poczuła dłonie na swoich biodrach odwróciła się ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy .
-Zostań , wyjdź za mnie , wprowadź się , przynieś tu te swoje szpargały , te ohydne roślinki i tą masę ciuchów . …..Zostań – Powtórzył , na jego twarzy wymalowana była determinacja .
-Draco ja....- Nie wiedziała co miała powiedzieć dlatego po prostu pogłaskała go po policzku patrząc w niebieskie przepełnione miłością oczy , pozwoliła by ich usta złączyły się w pocałunku .

Miną miesiąc od tego zdarzenia zamieszkała ze mną . Kochałem ją , nie było ważne dla mnie z jakiej rodziny czy domu pochodzi . Ważne było tylko to uczucie które obezwładniało mnie gdy była obok. Postawiłem następny krok do przodu w swoim życiu, i byłem z tego cholernie dumny. Ustatkowałem się , byliśmy zaręczeni. Każdego dnia budziła się przy mnie i każdego wieczora zasypiała w moich ramionach. Gdy miną kolejny miesiąc los wystawił nas na próbę .
-Jestem w ciąży . Draco będziemy mieć dziecko – Mówiła to niepewnie , choć z mętlikiem w głowie przytuliłem ją . Będę Ojcem .
-Tak się cieszę – Skłamałem , nie byłem gotów....


Od tego momentu , unikał mnie . Wychodził na całe noce , ciągle obierając jedną drogę tłumaczenia. . PRACA. Oddalaliśmy się od siebie . W dziewiątym miesiącu ciąży urodziła się …
-Savana Malfoy – Szepną Malfoy patrząc na dziewczynkę . Uśmiechnęłam się leciutko patrząc na drobną kruszynkę w moich ramionach ….

Miną kolejny tydzień od powrotu Hermiony ze szpitala . Dom wydawał jej się taki pusty , nie było go nawet teraz. Teraz gdy potrzebowała go tak bardzo.


Wrócił nad ranem jak zwykle w wygniecionych ubraniach , miał nadzieje że będzie spała . Jednak tym razem mu się nie udało , kobieta jego życia siedziała i czytała książkę . Spojrzała na niego a do jej czekoladowych oczu napłynęły łzy bólu .
-Hermiona – szepną zły na swój wygląd . Pijackim krokiem podszedł do kobiety
-Przepraszam- Mimo iż wyraźnie było czuć na jego koszuli kobiece perfumy oddała uścisk. Wiedziała że tym razem przegrała.


Ta noc była dla nich niezwykła . Zdał sobie sprawę że już tak nie potrafi , że to właśnie ją kocha.
-Już nigdy więcej ...Przepraszam – szepną odrywając wargi od jej ciała .
-Kocham cię – szepnęła pod koniec ich wspólnego stosunku. Mężczyzna tylko zagarną ją do siebie twarz wtulając w jej brązowe loki .
-Jesteś całym moim życiem – Pozwoliła by po jej policzkach
spłynęła ostatnia słona łza.

Gdy rano obudził się na jego twarzy zabłysną uśmiech . Chciał zacząć nowe życie . Tylko z nią i ich córką . Poczuł ze nie ma jej obok ,zamiast tego natrafił na kopertę. Szybko przetarł zaspane oczy i wziął ją do ręki. Rozerwał ją wyjmując kawałek pergaminu.

Draco

Na początku tego listu chcę abyś wiedział że zawsze Cię będę kochać.
Byłeś i jesteś dla mnie najważniejszy , jednak nie potrafię żyć w kłamstwie.
Wybaczyłam Ci jednak strach przed tym że morze to się powtórzyć przeważa.
Wiem że to nie po Gryfońsku jednak jest mi ciężko .
Odchodzimy . Nie szukaj nas .
Po prostu stań się znów arystokratą ,zapomnij .
Żyj tak jak by to był następny krok do przodu.
Hermiona


Znała go jak nikt inny . Zagubił się a ona go zostawiła .
Teraz zrozumiał .
Znów stracił coś na czym mu zależało .


2 Lata później


Żył tak jak chciała . Może znów zrobił źle jednak spełnił jej prośbę .
Był zimny
oschły
brutalny
Był mordercą
Mordercą uczuć
miłości
nadziej

Stracił wszystko . Stracił księżniczkę którą sam wyrwał z wieży.
A teraz był po prostu kamieniem . Nigdy już nie spojrzał na żadną z kobiet . Jego reputacja uległa zmianie.
Kamień nie potrzebuje niczego
Może nie był kamieniem , jego przyjaciel porównywał go do uschniętej róży.
Mimo już martwa nadal kuła kolcami
Sprawiała ból własnym cierpieniem.


Któregoś dnia wyszedł później z pracy . Spotkał ją na ulicy z małą dziewczynką . Staną przed nią patrząc głęboko w oczy .
-Zapomniałaś ? - warkną nie zwracając uwagi na zlęknioną dziewczynkę .
-Tak – To było dla niego jak wyrok śmierci z grymasem na twarzy teleportował się do posiadłości.
Zapomniała
Zapomniała
Zapomniała
Zapomniała
Wziął karteczkę .

„Ja nigdy nie zapomniałem „
Przywiązał ją do nóżki sowy , która wyfrunęła przez okno
Wymierzył w siebie różdżką .
-Avada Kadavra – Runą martwy na ziemie, nie wiedząc jaki błąd popełnił.
Ona nadal kochała....


Po miesiącu obok napisu na nagrobku Dracona Lucjusza Malfoya powstał nowy
Hermiona Jane Granger. A pod spodem .
Nigdy nie zapomniałam o miłości .
Nigdy nie zapomniałem o tobie .

Bo miłość czasem bywa okrutna .
-Savana twoi rodzice bardzo mocno się kochali – szepną do smutnej blondynki Blaise. Pewny opiekun i Ojciec chrzestny dziewczynki.


Czasami miłość bywa po prostu strasznie brutalna w swojej prawdziwej postaci okazuje się tylko po śmierci. W niebiosach nie ma brutalności to tam właśnie miłość jest w najsłodszej postaci.


Na kamiennych schodach siedziała przytulona do siebie para.
-Kocham Cię Hermiono -
-A ja ciebie Draco -
Śmiech uradowanego chłopaka rozniósł w nicości
-Warto było umrzeć by to usłyszeć – Dziewczyna również się zaśmiała
-Spójrz czy to nie Savana ? -Spytał nagle zasmucony blondyn patrząc w dół schodów .
-Tak z Diabłem – mruknęła – Odwiedzili nas -
-Zmieniła się – Popatrzył zaintonowany w pełną smutku twarz córki
Mimo tego nie żałował . W końcu był z kimś kogo na prawdę kochał .
A ich córka , jego kochana Savana miała za opiekuna samego Diabła. Tak przy nim na pewno wyrośnie na silną i mądrą kobietę.;...




THE END 

6 komentarzy:

  1. Przepraszam, ale nie podoba mi się :(
    Jest taka... okrojona. Nie wiem jak to inaczej napisać...
    I wgl, jak można się zabić po jednym słowie? I to kto, Draco Malfoy? Myślę, że prędzej walczył by o nie obie.
    A Hermiona? Zabiła się, zostawiając 2 letnią córkę? o.O
    To nie jest hejt, po prostu pomył mi się nie spodobał :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę zgadzam sie z Ankeri... Ta miniaturka wydaje sie być okrojona te czasowe przeskoki, niezrozumiale wydarzenia, a przede wszystkim niezdrozumiale postepowanie bohaterów. Miniaturka nie jest zła, aczkolwiek pomysł mi sie nie spodobał.
    Ale nie załamuj sie ;)
    Weny.Pozdrawiam,Lili;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm... Po pierwsze: zabiję cię za te błędy. Po drugie: Pamiętam, że jak mi to czytałaś też się doczepiłam do tego, że jest nieracjonalnie i chaotycznie. Jednak mnie ujął fragment w niebie. Zapamiętałam go od razu i jak mi mówiłaś o tej miniaturce to ja tylko: "aaa... to ta w tym niebie?" ;-) Ten tekst może nie jest twoim najlepszym, ale ma swoje dobre momenty. Następne miniaturki postaram się jak najszybciej spradzic, byś mogła je wrzucic. Jestem pewna że zasłużą sobie na większą sympatię. Całuję!\
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogłaby sie inaczej skończyć :(
    Nie nest zła, ale czegoś w niej brakuje...
    Pozdrowionka
    Ann

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże.. Naprawdę się popłakałam i.. W sumie nadal jeszcze płaczę...
    Wzruszyłam się... Naprawdę.. To jest takie.. Takie piękne i wzruszające..

    powinnaś pomyśleć o wydaniu książki ;) Masz talent :*


    Pozdrawiam
    Jane Volturi-Clearwater <3

    Ps. Zapraszam na: http://thetwilightsaga-forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń